Podstawowa garderoba biznesowa
GARNITURY
Będzie to cykl o kompletowaniu podstawowej garderoby. Sporo czasu poświęciłem zastanawianiu się, jak wygląda taka kolekcja ciuchów u współczesnego faceta; jeden z pierwszych wniosków, jaki mi się nasunął, to że będzie ona różna w zależności od stylu życia. Innych ubrań potrzebuje ktoś pracujący w tych sektorach biznesu, gdzie profesjonalny wizerunek oparty o klasyczny garnitur nadal jest podstawą; innych freelancer z branży kreatywnej. Nie ma sensu więc próba wtłaczania wszystkich tych facetów w jedne ramy.
Zacznijmy więc od garniturowego dress code’u. Jak budować garderobę, jeśli garnitur jest podstawowym ubraniem w pracy? Należy, cóż, uzbroić się w garnitur.
Wierzę, że prawdziwa elegancja jest dyskretna. Nie zwraca na siebie nadmiernej uwagi. Zostanie doceniona przez ludzi, którzy się znają; idealnie jednak dla pozostałych okaże się przezroczysta. Garnitur ma nie przeszkadzać noszącemu go, nie wybijać się na pierwszy plan. Niezależnie więc, czy swoje garnitury kupujesz w outlecie albo końcowej wyprzedaży, czy szyjesz na miarę u uznanych krawców – lepiej, by były one zbyt zachowawcze, niż zbyt ekstrawaganckie. Oczywiście powyżej pewnego stopnia sartorialnego wtajemniczenia sam będziesz wiedział, co jest odpowiednie, a co nie. Jeśli jednak czytasz poradniki takie jak ten – na razie marzenia o dwurzędówce w wyraźną kratę zostaw na potem.
Jednego takiego klasycznego, dyskretnego garnituru potrzebuje tak naprawdę każdy dorosły mężczyzna. Niezależnie, czym się w życiu zajmuje – są sytuacje, kiedy w garnitur trzeba się wbić. Dla niektórych będzie to po prostu codzienne ubranie robocze, więc będzie on zdecydowanie częściej używany.
Radzę więc na pierwszy garnitur wybrać jednorzędówkę na dwa guziki. Kieszenie cięte, proste jednak a nie po skosie, z patkami lub bez (teoretycznie ta druga opcja jest bardziej formalna; jest też bardziej minimalistyczna i nie rzuca się w oczy). Otwarte klapy. Spodnie bez mankietów; na pasek albo szelki. Te drugie mogą uchodzić za ekstrawaganckie – pod warunkiem, że paradujesz bez marynarki. Są za to bardzo wygodne. Jeśli mowa o minimalizmie – fajnym rozwiązaniem są spodnie posiadające z boku regulatory do ściągnięcia ich nieco w pasie. Eliminują konieczność noszenia paska i szelek.
Ważne oprócz powyższych detali są proporcje i dopasowanie do sylwetki. Marynarka powinna być klasycznej długości, to znaczy dzielić sylwetkę od szyi do stóp na pół; guzik na który jest zapinana powinien wypadać w okolicy naturalnej talii, czyli najwęższego odcinka torsu; klapy nie powinny być zbyt wąskie i sięgać około połowy odległości do ramienia. Stan spodni powinien być raczej wyższy niż niższy – po pierwsze nadaje to sylwetce lepszych, bardziej naturalnych proporcji, po drugie nosi się zdecydowanie bardziej komfortowo.
Dopasowanie do sylwetki z kolei nie oznacza, że należy wybierać zawsze fason najbardziej slim, a ubranie ma trzeszczeć na szwach przy każdym ruchu. Wręcz przeciwnie – musi zapewniać dość swobody, by cię nie krępować. Jednocześnie nie masz w garniturze pływać. Im bardziej gładko leży ubranie, im mniej dziwnych załamań, niesymetryczności, fałd – tym lepiej. Spodnie powinny prezentować ładne, proste kanty i nie tworzyć nieestetycznej harmonijki na dole; powinny mieć też dość miejsca w kolanie, żeby nie napinać się niebezpiecznie za każdym razem, gdy siadasz.
Każdy garnitur kupiony w sklepie powinien zobaczyć doświadczony krawiec. Każdy z nas ma inną sylwetkę, ubrania sklepowe szyte są zaś na jedną standardową; nie ma szans, żeby pasowały każdemu. Wydanie od kilkudziesięciu do dwustu złotych na poprawki krawieckie zdecydowanie podniesie tak komfort noszenia takiego ubrania, jak i jego walory estetyczne.
Jeśli garnitur to twoje ubranie robocze, potrzebujesz na początek przynajmniej dwóch. Wełna – bo powinny być to garnitury uszyte z wełny, najlepiej na podszewce z wiskozy lub bembergu – potrzebuje odpocząć po dniu noszenia. Niech będzie to gładka, średniej gramatury (250-300g) wełna garniturowa. Nie wierz w magię numerków – wełna Super 160s czy 200s nie jest lepsza, niż Super 100s; przy tak zwanych “wołach roboczych” jest wręcz przeciwnie. Wyższy numer oznacza cieńsze włókno, więc delikatniejszą, przyjemniejszą w dotyku, ale i mniej wytrzymałą na przetarcie i bardziej gniotącą się tkaninę. Trzymaj się więc przedziału 100-120.
Większość poradników mówi o granacie jako najlepszym wyborze na pierwszy garnitur. Zgodzę się z tym, ale dodam, że szarość, zwłaszcza w ciemniejszych odcieniach, sprawdzi się równie dobrze. Skoro i tak sprawiasz sobie dwa garnitury, wybierz jeden taki i jeden taki.
Wełna szara
Wełna granatowa
Tego wszystkiego trzymałbym się także przy garniturze drugim, trzecim, piątym. Można z czasem bawić się takimi detalami jak szerokość klap; dodać biletówkę, czyli małą kieszonkę po prawej stronie marynarki; można zdecydować się na fason na dwa i pół guzika (czyli z trzecią, ozdobną dziurką na wywinięciu klapy), na klapy w szpic w stylu garniturów Toma Forda noszonych przez Harveya Spectera z serialu Suits. Możesz też nieco pobawić się tkaniną.
Granatowy garnitur
Nie szalałbym jednak – pamiętasz, co pisałem na początku? Garnitur nie ma rzucać się w oczy, nie może przytłaczać noszącego. Ma stanowić tło. Stąd jeśli myślisz o wprowadzeniu wzorów, powinno być to coś nieprzesadzonego. Świetna jest jodełka – ciekawsza od gładkiego splotu, a nadal dyskretna.
Jodełka
Sam nie jestem fanem prążków, ale przyznam, że istnieje całe mnóstwo tkanin w delikatny, mało kontrastujący prążek, który dodaje ubraniu nieco wizualnej różnorodności.
Prążek
Najtrudniejsza zdaje się być krata – to z zasady najmniej formalny wzór. Ale istnieje szereg rodzajów krat, które bardzo dobrze odnajdą się w biznesowym środowisku; kluczem jest wybranie wzoru o niskim kontraście, który z odległości trudny będzie do odróżnienia od tła na które jest naniesiony, a objawia się obserwatorowi dopiero z bliska.
Krata
Do noszenia garnituru trzeba się przyzwyczaić; można go nawet polubić. A im bardziej się z nim zaprzyjaźnisz, tym mniej będzie sprawiał wrażenie sztywnego munduru, a stanie się wiernym towarzyszem. To nie jest złe ubranie pod względem funkcjonalności: wełna i wiskoza mają niezłe właściwości termoregulacyjne niezależnie od tego, czy jest ciepło, czy zimno. Dobrze skrojone dopasowane spodnie i marynarka są całkiem wygodne i nie ograniczają zanadto zakresu ruchów. No i mają mnóstwo kieszeni – to rzecz nie do przecenienia. Pamiętaj tylko, żeby nie wypychać ich przesadnie.
Z czasem sam zauważysz, jakie rozwiązania sprawdzają się u ciebie lepiej, a jakie gorzej i kolejne twoje zakupy – wynikające czy to z nowego zainteresowania tymi ubraniami, czy z konieczności po zajeżdżeniu starych na śmierć – będą przyjemniejsze, bo i twoje decyzje zakupowe będą pewniejsze. Będziesz w tych ubraniach czuł się coraz bardziej swobodnie. A facet w dobrze dobranym garniturze, który do tego dobrze się w nim czuje zawsze wygląda świetnie.
Szymon Jeziorko