Skąd ten tytuł – otóż w slangu zegarkomaniaków garniturowcem nazywany jest czasomierz, który należy założyć w sytuacji gdy mężczyzna ubiera garnitur.
Okazuje się bowiem, że jest to sprawa co najmniej tak istotna, jak dobór do garnituru odpowiednich butów.
Mężczyzna posiadający dobry gust nie założy przecież do garnituru ani angielek, ani sneakersów, czy nie daj boże trampek. Tak samo wykluczony z obecności na nadgarstku jest pilot, zegarek sportowy oraz diver – powyższe spostrzeżenie nie dotyczy oczywiście agenta jej Królewskiej Mości.
Można zauważyć pewne podobieństwa pomiędzy zasadami, którymi należy się kierować wybierając buty, do tych które podpowiadają nam jaki wybrać zegarek.
Zależy to od stopnia formalności – do czarnego garnituru tylko czarne wiedenki i moim zdaniem tylko tzw. watch (czyli nie chronograf).
Do tweedu lub flaneli w kratę świetnie komponować się będą monki lub oksfordy brogue, jak również przykładowo posiadający ozdobne elementy oraz totalizatory Longines Master Collection Chronograf.
Zdjęcia: Longines
Generalnie garniturowiec powinien cechować się spójną formą, regularnymi kształtami, brakiem ozdobników, maksymalna czytelnością i prostotą – są to wyróżniki klasycznej elegancji zegarkowej.
Uwaga na pułapkę wynikającą z obecnie panującej mody na większe koperty zegarków.
Prosty w formie garniturowiec nie może mieć zbyt wielu mm średnicy, do niedawna standardem było 35, według mnie maksymalna wielkość to 40 mm. Wynika to z tego, że zegarki z tej kategorii charakteryzują się cienkim, można powiedzieć, nawet niewidocznym bezelem. Powoduje to, że patrząc na garniturowca nie widzimy tzw. ringu a właściwie tylko tarczę, która przecież pozbawiona jest elementów ozdobnych, co optycznie powiększa zegarek. Poza tym zbyt duża i wysoka koperta nie zmieści się pod mankiet koszuli.
Jeżeli chodzi o wysokości zegarka to część manufaktur posiada w ofercie tzw. slim line, czyli modele o wyjątkowo cienkiej kopercie. Są one napędzane mechanizmami kwarcowymi lub specjalnie przystosowanymi np. poprzez wykorzystanie tzw. micro rotoru mechanizmami automatycznymi (najcieńsza koperta zegarka marki Piaget linii Altiplano ma zaledwie 5,25 mm grubości).
Garniturowca nie nosimy na bransolecie lecz na pasku, wykonanym ze skóry cielęcej, cordovanu lub skóry egzotycznej (aligator, krokodyl, jaszczurka). Polecam zakup zapięcia typu folding, gdyż bardzo wydłuża ono żywotność paska w porównaniu ze zwykłą sprzączką.
Według mnie bardzo ciekawe są garniturowce inspirowane stylem bauhaus. Pierwszy czasomierz tego rodzaju, nota bene kuchenny, opracował w latach 50-tych na zamówienie niemieckiej manufaktury Junghans szwajcarski projektant Max Bill. Ze względu na to, że bardzo się spodobał, opracowano zegarek naręczny, który dziś jest wzorem dla wielu naśladowców wśród firm produkujących zegarki.
Zdjęcie: Junghans
Joanna (EGO)
1 Comment
Zegarek to tylko dodatek. Ale bardzo istotny. Nie podoba mi się to, że ktoś do garnituru zakłada sportowy zegarek. Często taka moda jest propagowana przez aktorów. Robią tylko antyreklamę wszystkim miłośnikom stylu i ogłady zegarkowej.