Wiele razy byłem świadkiem rozmów w sklepie obuwniczym, o opłacalności zakupu droższych butów. Podnoszone były argumenty koloru, jakości skóry, marki i obowiązującej mody. Czy buty droższe są jakościowo lepsze, a dokładniej – czy buty mogą być inwestycją ? Czy powinniśmy patrzeć na buty tylko przez pryzmat kosztu, przymusowego wydatku czy jednak powinniśmy traktować ich zakup jako inwestycję? Pod uwagę weźmiemy klasyczne buty szyte metodą Goodyear Welted, Blake i Blake Rapid.
Na polskim rynku możemy kupić buty szyte metodą goodyear welted w przedziale od 700 zł do 5 000 zł za parę. Do tej ceny należy dodać koszty zakupu tzw. obuwniczego klasycznego kompletu czyli niezbędnych środków pielęgnacyjnych takich jak prawidła, krem, pasta oraz mleczko do gruntownej renowacji – łącznie około 200 zł.
W podanym przedziale cenowym mieszczą się takie marki jak Berwick, Loake, Nord Meka, Patine, TLB Mallorca, Carlos Santos, Barker, Crockett & Jones, Santoni, Partenope Napoli, Borgioli Fratelli oraz usługa szycia na miarę u Pana Buczyńskiego, czy choćby w słynnej w całej Europie warszawskiej pracowni obuwia Jan Kielman. Wybór jest więc naprawdę ogromny.
Od razu na początku dyskusji pojawia się najczęściej obiekcja ceny – jak to możliwe, aby buty, jako jeden z wielu elementów męskiej garderoby, kosztowały tak dużo?
Jak do tej pory nie spotkałem się z kompleksowym ujęciem tego tematu. Myślę więc, że jest czas by się zając tym obszarem. Znawcy tematyki interesujący się klasycznym szewstwem, oraz najbardziej prestiżową metodą szycia obuwia tj. Goodyear Welted, znają odpowiedź na to pytanie. Nie każdy początkujący miłośnik klasycznego obuwia wie, że jego cena, w większości „kryje się” w podeszwie. Szycie jednej pary obuwia metodą pasową składa się często z ponad 100 procesów. Jest to rzemiosło, w którym wszystkie etapy produkcji są wykonywane ręcznie, a jedna para obuwia powstaje w okresie od 4 do nawet 8 tygodni. Stare powiedzenie mówi „czas to pieniądz”. Potrzeba wiele roboczogodzin na jedną parę obuwia, a to kosztuje. Osoby zatrudnione w manufakturach obuwniczych to najczęściej rodziny szewców, których umiejętności przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Pasjonaci dokładnego procesu wytwarzania obuwia pracą ludzkich rąk.
Kluczowym elementem ceny klasycznych butów nie jest skóra. Obuwie wizytowe jest niemalże w takiej samej cenie, jak sztyblety czy wysokie obuwie na zimę na 10-12 rzędów sznurowań. Różnica w cenie to ok. 20%, a przecież na buty zimowe trzeba niejednokrotnie przeznaczyć dwukrotnie więcej skóry. Więc …. powinny kosztować dwa razy więcej. A tak nie jest. Na wyprzedażach w/w manufaktur obuwniczych można „upolować” wysokie trzewiki (Boots) w cenie klasycznego obuwia wizytowego. Tę różnicę w cenie stanowi właśnie podeszwa i jej szyta konstrukcja, czyli elementy odróżniające tzw. zwykłe obuwie od klasycznych butów. Buty w „sieciówkach” i większości sklepów obuwniczych są klejone. I dlatego są w cenie 250 – 400 zł, czyli kilka razy tańsze od najtańszych butów szytych metodą Goodyear Welted. Skóra staję się istotnym elementem ceny dopiero wtedy, kiedy zaczynamy porównywać pomiędzy modelami obuwia szytymi pasowo. W innej cenie będą buty wykonane ze skóry bydlęcej, cielęcej, Shell Cordovan-u czy skór egzotycznych. Ale każdy model takiego klasycznego obuwia oparty jest o, drogą w procesie produkcji, podeszwę. Drogą, bardzo trwałą, o nieocenionych walorach zdrowotnych. Skóra jest materiałem naturalnym, w pełni oddychającym. Podeszwa w klasycznym obuwiu składa się z dwóch warstw skóry: podeszwy zewnętrznej, która ma kontakt z podłożem oraz podpodeszwy wewnątrz buta. Pomiędzy obie warstwy jest wylewany ciepły zmielony korek. Latem korek ma walory odprowadzania nadmiernej ilości potu, a zimą jest doskonałym materiałem izolacyjnym. Zauważcie, że buty zimowe, ocieplane w środku tzw. „misiem”, są klejone. Buty szyte nie potrzebują wewnętrznego ocieplenia, ponieważ zimno do stopy dostaję się wyłącznie od podłoża tzn. od podeszwy.
Drugą niepowtarzalną zaletą podeszwy w obuwiu szytym pasowo jest możliwość jej wielokrotnej wymiany. To właśnie dlatego metodę Goodyear Welted określa się mianem prestiżowej. W tym miejscu upadają wszystkie mity i obiekcje dotyczące tego segmentu obuwia. Podeszwa skórzana powinna wytrzymać 5-7 lat. Jeśli będzie po indywidualnym ułożeniu pod stopę właściciela podzelowana w renomowanym zakładzie szewskim, nawet 12~15 lat. Zatem trzykrotna wymiana podeszwy, wydłuża żywotność jednej pary butów do 30 lat. A jeśli zaczniesz traktować obuwie jako inwestycję i zakupisz 3-4 pary i będziesz o nie dbał, posłużą Ci całe życie zawodowe i wkroczysz w nich z ogromną satysfakcją w wiek emerytalny… używając ich dalej na spacery z wnuczką po parku! Zaskoczony ? Niemożliwe, a jednak prawdziwe. Po kilku latach cholewka jest już tak miękka, że w butach chodzi się jak w kapciach. Po długim okresie przyjmowania kremu i dobrych obuwniczych kosmetyków cholewka jest jak „druga skóra”. Tak samo jak nasz ulubiony portfel, którego nie chcemy zmieniać nawet po wielu latach używania, czy skórzana kurtka kupiona jeszcze przed założeniem rodziny, zakładana na wywiadówki swoich dzieci w podstawówce. Sceptykom takiego podejścia poddam pod rozwagę inny bardzo życiowy przykład. Myślę, że wiele osób zauważyło, że zmiana wody spowodowana zmianą miejsca zamieszkania lub częstymi podróżami, nadmierne tempo życia i częste wizyty na stacji benzynowej, gdzie mamy do czynienia z mydłem w pianie, które z mydłem ma niewiele wspólnego, bardzo wysusza skórę. Naturalnym odruchem człowieka jest używanie balsamów i różnego rodzaju kremów. Efekt? Skóra służy nam kilkadziesiąt lat, towarzyszy nam przez całe życie. Zatem drogi czytelniku nie bądź zdziwiony, że zadbane i konserwowane obuwie za pomocą kremu i pasty z woskiem posłużą Tobie przez 30 lat. Przecież zrobione są ze skóry, naturalnej, cielęcej podobnej do tej na naszych dłoniach.
Zatem podejdźmy do sprawy inwestowania w obuwie czysto analitycznie. Analiza „za” i „przeciw” jest przecież fundamentem każdej decyzji inwestycyjnej – czy kupić taki samochód czy inny? Czy dom czy mieszkanie? Czy zainwestować w mieszkanie w mieście, czy kupić dom tuż pod miastem? A może przenieść się i zainwestować w domek na wsi? W jakie języki obce zainwestować dla dziecka, aby ułatwić mu za 15-20 lat zawodowy start? Czy kupić drewniane meble do kuchni za 50 tysięcy złotych, które posłużą Nam przez 30 lat? A może jednak założyć zmianę trendów i zainwestować 15-20 tysięcy złotych w dobrej jakości patynowane meble w płycie MDF i co 10 lat je zmieniać, kiedy nam po prostu się znudzą wizualnie ?
Poniżej przedstawiam najważniejsze według mnie czynniki przemawiające za zainwestowaniem pieniędzy w kilka par butów szytych metodą pasową tj. Goodyear Welted :
- Zdrowie – dobrze zaimpregnowane obuwie z tego segmentu jest praktycznie nieprzemakalne, bez względu na warunki atmosferyczne i zastosowaną podeszwę tj. skórzaną czy gumową. Obuwie oddycha, nie odparza stopy, utrzymuje jej naturalną florę bakteryjną. Zadałeś sobie kiedyś pytanie, czy czasem nie zostawiłeś 300-500 zł w aptece po wizycie u dermatologa lub u kosmetyczki, aby doprowadzić stopy po przemoczonych butach do równowagi? Zdarza się, że Nasze buty walczą z ciężkimi warunkami atmosferycznymi nawet kilkanaście dni pod rząd. Żadne buty klejone tego nie wytrzymają i po prostu przemokną. I najczęściej po jednym sezonie, maksymalnie dwóch nadają się do wyrzucenia. Są wizualnie bardzo zużyte, mają zapach, którego wewnątrz buta po prostu nie da się na stałe usunąć. A Jeśli wewnętrzna wyściółka jest ze skóry odpadowej a nie licowej, najczęściej zaczyna barwić skarpetki na brązowo – żółty kolor na piętach i palcach.
- Oszczędność pieniędzy – podam na początek bardzo pragmatyczny przykład. Zanim zacząłem inwestować w klasyczne obuwie, kupiłem kiedyś jedną parę butów „oczami” – po prostu spodobały mi się z wierzchu, jeśli chodzi o kolor i fason. No i były na wyprzedaży po 249 zł. Nic tylko brać prawda ? Zakup tych butów kosztował mnie łącznie prawie 500 zł. Dlaczego? Kilka miesięcy wcześniej podjąłem decyzję o zakupie pierwszych kilku par eleganckich męskich skarpet do butów garniturowych. Takich naprawdę dobrej jakości, wysokich pod kolano, świetny skład – bo założyłem, że posłużą mi kilka lat, skoro potraktuje je jako inwestycję, a nie koszt. Niestety złapał mnie w tych butach naprawdę intensywny deszcz. Tego dnia przemieszczałem się komunikacją miejską, więc w pośpiechu zahaczyłem kilka razy krawędzią buta o kałużę. Buty tak bardzo mi się podobały, że po ich wysuszeniu chodziłem w nich dalej. Po tygodniu spadł śnieg, który szybko zamienił się w zalegającą chlapę. Nie było możliwości, aby przejść tzw. suchą nogą. Buty przemoczyłem i ponownie je wysuszyłem. Wysuszyłem w temperaturze pokojowej tak jak zalecał producent, bez żadnych sztucznych źródeł ciepła. Efekt finalny – wszystkie skarpety, które zakładałem do tych właśnie butów miały brązowo – rude plamy na piętach i palcach. Po kilku praniach plamy nie zeszły, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej się „rozmazały” na skarpecie. A po kolejnym miesiącu z butów zaczął się wydobywać tak nieprzyjemny zapach, że podjąłem o ich wyrzuceniu. I skarpet też. Podsumowując – gdybym wyrzucił 500 zł do studzienki kanalizacyjnej idąc chodnikiem efekt byłby taki sam. Ja po prostu wyrzuciłem te 500 zł w błoto. 500 zł, na które ciężko pracowałem.
- Wygoda – często podnoszony jest argument, że są to buty nie wygodne i bardzo twarde. Owszem są twarde, ale tylko podczas rozchodzenia szwu pasowego, czyli podeszwy. To on odpowiada za trwałość konstrukcji obuwia klasycznego. I aby buty służyły ich właścicielowi przez długie lata, muszą być wykonane z bardzo trwałych elementów i luksusowych skór. To właśnie doświadczenie osoby mocującej podeszwę do cholewki w obuwniczej manufakturze jest kluczowym czynnikiem trwałości obuwia. Jeśli do tego dodamy systematyczną pielęgnację cholewki i przyszwy za pomocą kremów, past i wosków, oraz reparację podeszwy tj. jej wymianę, buty posłużą nam wiele lat. Moje najstarsze buty uszyte metodą Goodyear Welted właśnie kończą 5 lat. Zanim zrozumiałem potęgę i moc jaka się kryje w tym obuwiu, upłynęły dwa lata. Dopiero po tym okresie kupiłem drugą parę. Do czego zmierzam – przez pierwsze dwa lata chodziłem w tych butach niemalże codziennie (co nie jest zgodne z zasadami ich użytkowania, ale na ten temat poświęcę osobny artykuł). Dzisiaj po pięciu latach użytkowania mam dwie formy przyjemności z posiadania obuwia klastycznego. Pierwsza – kiedy biorę je do ręki i napawam się ich widokiem, starannością wykonania, rodzajem użytej skóry, rodzajem szycia, ich kolorem. Tym jak pierwszy raz go wkładam na stopę, sznuruję i staję w salonie przed lustrem. Druga – kiedy przemierzam w nich kilkanaście godzin dziennie na spotkania z klientami, przemieszczam się autem, pociągiem a cały czas mam wrażenie, jakbym miał na stopach kapcie… Kiedy but uszyty „pasowo” ułoży się pod stopę w podeszwie zawierającej tylko naturalną skórę i miękki, bardzo wygodny w użytkowaniu zmielony korek, a skóra wierzchnia potraktowana kremem i pastą nabierze swej docelowej elastyczności – zrozumiesz drogi Czytelniku co miałem na myśli. Ja już od kilku lat przemierzam w tych butach swoją zawodową drogę. I proszę mi zaufać robię to z wielką przyjemnością.
- Prestiż – niestety w Polsce jeszcze nie przywiązuje się do tego wagi, dodajmy w dzisiejszej Polsce. W XX wieku, w przedwojennej Warszawie, buty były wyznacznikiem prestiżu i statusu społecznego. To po butach można było od razu poznać czy na ulicy mijamy bogatego kupca, właściciela fabryki, czy osobę publiczną związaną z polityką lub sztuką. Dzisiaj jest tak w krajach Europy Zachodniej. Buty klasyczne są domeną polityków, biznesmenów, są wręcz obowiązkiem formalnym wśród dyplomatów i innych osób publicznych. Od dziesięcioleci towarzyszą kolejnym papieżom i wszystkim wysoko postawionym w hierarchii kościelnej dostojnikom w Watykanie. W szwajcarskich bankach i salonach sprzedaży zegarków to obowiązkowy element dress codu, bez którego zamykana jest ścieżka kariery na wiele lat. Świadczą o statusie społecznym i zawodowym ich właściciela/właścicielki. Stanowią jeden z trzech podstawowych wizualnych wyznaczników statusu społecznego. Formalne ubranie, zegarek na ręce i … buty.
Wymiana podeszwy skórzanej to obecnie koszt ok. 400 zł. Drugie tyle wydamy na kosmetyki, pasty i ich zelowanie. Podsumowując – koszt posiadania i użytkowania jednej pary butów w 25 – letnim okresie to na dzisiaj ok. 2 tys. złotych. Więc jeśli rozbijemy tą kwotę na 25 lat ich użytkowania – będzie Nas to kosztowało ok. 80 zł rocznie. I teraz drogi Czytelniku zadaj sobie proste pytanie – jeśli nawet uda Ci się w sklepie nabyć taką chińszczyznę w tej cenie, to czy masz gwarancję, że starczą Ci na rok? Wątpię, prędzej kupisz w sezonie dwie pary i …. koszty zaczynają rosnąć niebotycznie.
Wiele razy słyszałem, że to są koszty dla klienta nie do zaakceptowania. Zastanawiam się tylko dlaczego takie tezy głoszą osoby wydające 3-5 tys. rocznie na ubezpieczenie swojego auta. Auta w którym raz na dwa-trzy lata muszą zmienić rozrząd za kolejne 2-3 tysiące złotych i co trzy lata wydać 2-3 tys. zł na nowy komplet opon. Przecież mogliby nie zmieniać rozrządu i ryzykować awarię silnika, której usunięcie kosztowałoby właściciela 20-30 tys. zł. Wymiana rozrządu w aucie jest tym samym co wymiana podeszwy na nową w kilkunastoletniej parze butów. Weź to Drogi Czytelniku pod rozwagę, zanim zamówisz kolejną parę butów on-line na wyprzedaży za 199,90 zł. Nad wymianą rozrządu w samochodzie, pralki czy telewizora w domu na nowy nie zastanawiasz się – po prostu to robisz. Ja od 5 lat zmieniłem strategię i zacząłem buty traktować jako inwestycje we własne życie, zdrowie i karierę zawodową. A jeśli zdarzy się poważniejsza awaria w aucie i mechanik informuję mnie, że samochód zostaje w warsztacie na kilka dni i należy wracać do biura piechotą, bardzo doceniam fakt, że spaceruję w suchych, wygodnych i bardzo zdrowych butach. A nie w przemokniętych klejonych butach za 150-200 zł. A największy zysk to fakt, że minimalizuję ryzyko niepotrzebnych absencji w pracy. Jeśli prowadzisz firmę, weź do ręki kalkulator i przelicz sobie, ile tracisz poprzez dwie 5-dniowe przerwy chorobowe w okresie zimowym. Stawiam, że 10-dniowa przerwa w podejmowaniu decyzji i wszelkich innych działań związanych z Twoim biznesem, to strata z przedziału 3-10 tyś. złotych. A za taką kwotę można zorganizować kilkudniowy urlop za granicą lub kilka par butów. Więc zgodzisz się ze mną, że zakup klasycznego obuwia za 1 tys. złotych za parę to czysta inwestycja prawda? Ale decyzję o zakupie pierwszych klasycznych butów Drogi Czytelniku musisz podjąć sam.
Dziękuję za poświęcony czas i za przeczytanie całego artykułu.
Wojciech Pertkiewicz
Wrocław 01.07.2020