Tag

slider

Przeglądaj

Najważniejszy element ubioru

Angielski pisarz Lee Child stworzył postać Jacka Reachera, byłego wojskowego, który przemieszcza się bez celu po Stanach Zjednoczonych jako tak zwany drifter. Pisarz przy kreowaniu tej kultowej już postaci (oprócz ponad 20 powieści, powstały 2 filmy pełnometrażowe z Tomem Cruisem i serial na Amazonie z Alanem Ritchsonem – świetny zresztą, polecam) oparł się na postaciach realnych osób. Ten styl życia jest całkiem popularny w USA. Wielkie przestrzenie tego kraju obejmujące wiele stref klimatycznych od pustynnych rejonów Arizony, po skutą śniegiem Alaskę i od tropikalnej Florydy po góry Kolorado są wręcz rajem na ziemi dla tak zwanych drifterów. Termin ten pochodzi od określenia drift czyli kontrolowanego poślizgu celowo zainicjowanego przez kierowcę. Tak i drifterzy pozornie przemieszczają się w bez celu, jednak robią to świadomie i z własnej woli. Nie są to bezdomni włóczędzy, drifterzy podczas podróży mieszkają w motelach, nie żebrzą – utrzymują się z pracy sezonowej oraz emerytur (często są to faktycznie byli wojskowi). Co ciekawe postać Jacka Reachera wzorowana na autentycznych drifterach przyczyniła się do wzrostu popularności tego stylu życia.

Cechą wyróżniającą wędrowców oprócz oczywiście stałej wędrówki jest ubiór i styl życia.

Drifterzy dużo podróżują, zazwyczaj autobusami lub autostopem i dużo chodzą, z tego powodu noszą ze sobą to co można włożyć do kieszenie, ewentualnie małego plecaka, który nie może ograniczać ruchów. Nie mają domów i pralek więc starają się kupować tanie ubrania, gdyż wiedzą że dość szybko je zużyją i wymienią na inne, z tego powodu bardzo lubią second handy. Natomiast jeden element ubioru jest dla nich niezwykle istotny i nie żałują na niego pieniędzy, chociaż co oczywiste za dużo ich nie mają. Są to rzecz jasna buty.

Z rozmów przeprowadzonych z drifterami wynika, że średnio noszone przez z nich buty kosztują między 300 a 500 dolarów. Tymczasem na całą resztę stroju (od bielizny, przez spodnie, bluzę czy kurtkę) starają się nie wydawać więcej niż 20-30 dolarów. Dysproporcja jest więc ogromna. Mało tego, niektórzy z nich mówili, że początkowo próbowali zaoszczędzić także na tym elemencie stroju, jednak problemy jakie pojawiły się gdy buty okazały się niewłaściwe szybko uzmysłowiły im, że właśnie na butach oszczędzać nie mogą. Mogą wybierać jak najtańsze motele albo spać pod gołym niebem, kupować tanie ubrania ale buty muszą być dobre.
Buty używane przez drifterów charakteryzują się wspólnymi cechami:
1. Są zrobione z prawdziwej naturalnej skóry – bez względu czy przemierzają zaśnieżony Oregon czy bagna Florydy, drifterzy noszą buty wykonane z naturalnej skóry. Jest to logiczne, zapewnia ona najlepszą oddychalność i komfort termiczny.
2. Buty powinny być szyte – z artykułu wynika, że średnio buty szyte u takiego wędrowcy wytrzymują między 1-2 lata, natomiast buty klejone – 2-3 tygodnie. Wiem, że to wręcz niewiarygodne, jednak jest to logiczne, drifterzy używają butów, aż się rozpadną, nie noszą ze sobą przyborów do pielęgnacji obuwia (chociaż korzystają z usług pucybutów) nie mają butów na zmianę i przemierzają tysiące mil rocznie w ciężkim terenie. Potrzebują więc butów wytrzymałych, które nie rozkleją się pod wpływem ciepła Arizony lub ulewy w Nowym Orleanie. Taką wytrzymałość dają wyłącznie buty szyte (podejrzewam, że metodą goodyear welted, chociaż nie udało mi się dotrzeć do tej informacji).
3. Gumowa podeszwa z odpornym bieżnikiem to element niezbędny obuwia driftera , jest to oczywiste i wiąże się z punktem nr 2.
4. Buty muszą być wygodne – to znowu logiczne, jeśli ktoś chodzi non stop w butach tysiące kilometrów, wręcz często śpi w nich to muszą być one wygodne. Ponownie ten punkt jest zgodny z 1 i 2 – naturalna skóra i szycie goodyear welted po dopasowaniu do stopy zapewniają wygodę niespotykaną w butach klejonych z tzw. eco skóry .
5. Zdecydowana większość wędrowców (bo chyba tak należałoby amerykańskie drifter przełożyć na polski) preferuje buty za kostkę i sznurowane. Niezależnie od pogody czy temperatury. Sądzę, że chodzi tu o funkcjonalność. Sam lubię nosić buty za kostkę także wiosną i późnym latem, więc to rozumiem.
6. Kolejna cecha wiąże się z miejscem zakupu oraz marką obuwia.
Oczywiście w artykułach nie pojawia się konkretna marka, jednak wszyscy drifterzy unikają znanych, głośnych marek – są po prostu za drogie, płaci się tam nie tylko za jakość butów ale także za logo, na którym tym ludziom kompletnie nie zależy. Unikają też dużych centrów handlowych, preferują małe sklepy na obrzeżach wielkich miast – można tam dostać najlepsze ceny i dobre jakościowo produkty. Patrząc na to co sprzedaje się w polskich centrach handlowych wydaje mi się, że w tym wypadku Polska jest bardzo blisko USA 🙂 Co ciekawe Jack Reacher w książkach Lee Childa nosi trzewiki brogues ze skóry groszkowej angielskiej manufaktury szyjącej ręcznie obuwie metodą goodyear welted, Cheaney. Buty kosztują około 2500 złotych więc jakieś 600 dolarów – wszystko by się zgadzało  Nie udało mi się jednak potwierdzić czy realni drifterzy też wybierają buty tej marki.
Brogowany trzewik z angielskiej manufaktury Cheaney

Partigiani Jasper

 

Buty za około 400-500 dolarów:
1. Carlos Santos 8866 – kolejne buty o rodowodzie wojskowym, te są wzorowane na obuwie spadochroniarzy z II wojny światowej. Ich zalety to wysoka cholewka, szycie goddyear welted i podeszwa St. Moritz – wyjątkowo elastyczna i odporna, nawet Jack Reacher by jej za szybko nie zniszczył

Natomiast dla osób chcących mieć takie same buty jak Jack Reacher ale nie mogących sobie pozwolić na 2500 złotych (w końcu nie każdy na co dzień walczy z terrorystami, rosyjskimi szpiegami, i mafią) proponuję świetne Berwick 620 scotch grain, niezwykle podobne do Cheanney, tak samo szyte i również ze skóry groszkowej.

Gdybyście natomiast chcieli być drifterem z klasą polecam czwartą bonusową parę.

Carlos Santos 8094 szyte metodą pasową z dwóch rodzajów skór, bardzo wysokie trzewiki. Miękka skóra zapewnia wygodę nawet gdy wędrujecie z Kalifornii do Main. Koszt na poziomie 600 dolarów.

Jak widać możliwości zakupu szytych ręcznie, wytrzymałych i wygodnych butów za kostkę w Polsce nie ma wiele, jednak istnieją. Na dodatek w cenach będących w zasięgu każdego amerykańskiego wędrowca. Skoro ludzie, których życia zależy od butów wybierają obuwie tego rodzaju, wydaje mi się, że my również powinniśmy iść za ich przykładem i po nie sięgnąć, nawet kosztem spodenek z dużym logo (albo nowego BMW). Jestem pewien, że nasze stopy będą szczęśliwe.

Strój casual, czyli elegancja w bardziej przystępnym wydaniu


Bardzo modny obecnie styl casual w sensie dosłownym oznacza po prostu strój nieformalny. Czy jednak wynika stąd, iż styl casual męski to po prostu „codzienne ubranie”, ergo ubiór na dobrą sprawę nie będący żadną przemyślaną stylizacją? W żadnym wypadku! Reguły rządzące stylistyką męskiego stroju casualowego są z oczywistych względów znacznie bardziej plastyczne, niż ma to miejsce w odniesieniu do stylistyk stricte eleganckich. Nie oznacza to jednak, że strój casual polega na całkowitej dowolności oraz braku dbałości o harmonijną kompozycję poszczególnych elementów.

Czym właściwie jest styl casual?

Stylizacje casualowe są niejako z zasady eklektyczne i nierzadko wymykają się ustalonym modowym kanonom. Sprawia to, że trudno w sposób jednoznaczny i bezsporny zdefiniować tę stylistykę. Można jednak pokusić się o lapidarne stwierdzenie, że strój casualowy oznacza po prostu codzienną elegancję. Są to więc stylizacje, w których powinniśmy czuć się swobodnie ale w których jednocześnie powinniśmy dobrze wyglądać.
Podstawowe elementy stylu casual? Oczywiście najczęściej pojawiające się i najbardziej popularne składniki to koszula z długimi rękawami oraz spodnie jeansowe. 


Jeansy, koszula oraz buty skórzane bynajmniej nie stanowią jednak jedynego wariantu męskiego stylu casual. Wymienione połączenie jest najbardziej oczywiste oraz najbardziej bezpieczne. Strój casualowy męski odznacza się jednak daleko idącą elastycznością, co oznacza, że przy odrobinie wyczucia można weń wkomponować naprawdę różne elementy. Ciekawa propozycja to na przykład spodnie chino. Będą się one dobrze komponować zwłaszcza z określonymi rodzajami obuwia (Loafersy, buty Chukka) a także mniej oficjalnymi marynarkami z bawełny lub jedwabiu.
Oczywiście jednak wielu mężczyzn po prostu nie uznaje innych spodni „na co dzień”, niż dżinsy. Czy jest to coś złego? Absolutnie nie! Pamiętajmy, że, jak sama nazwa wskazuje, styl casual ma być ubiorem codziennym, ergo powinniśmy się w nim dobrze i komfortowo czuć. Nie więc sensu na siłę eksperymentować na przykład z bardzo niskimi butami, spodniami chino czy kolorowymi marynarkami. Bardziej oczywiste stylizacje w rodzaju koszula plus jeansy plus półbuty skórzane lub sneakersy również może wyglądać naprawdę dobrze.

Jakie buty dobrać do stroju casual?

Można powiedzieć, że znacznie łatwiej będzie wyliczyć rodzaje obuwia, które nie mogą spełniać funkcji elementu stroju casual, niż te rodzaje butów, które ze stylem casualowym jak najbardziej mogą się komponować. Dlaczego? Po prostu z tej przyczyny, że pierwsza kategoria będzie uwzględniać właściwie tylko najbardziej formalne rodzaje butów. Bez większych problemów do stylizacji casualowej będą natomiast pasować chociażby buty chukka, mokasyny czy sztyblety.

Buty casual to bardzo często oczywiście także obuwie wykonane z zamszu. Po pierwsze jest ono lekkie i wygodne, a po drugie łatwo się komponuje z mniej oficjalnymi stylizacjami. Na dobrą sprawę np. zamszowe sztyblety lub półbuty bez problemu skomponujemy zarówno ze zwykłą koszulą i jeansami, jak też ze stylizacją, która znajduje się gdzieś na pograniczu właściwego stylu casual a stylistyki znanej jako strój casual business.

Pamiętajmy, że moda to nie matematyka i czasami naprawdę trudno określić, gdzie kończy się jedna stylistyka a zaczyna inna. Granice są również płynne po prostu ze względu na rozwój trendów: jeszcze jakiś czas temu takie buty, jak dzisiejsze sneakersy raczej nie miałyby szans być uznawane za uosobienie jakiejkolwiek formy męskiej elegancji. A przecież dzisiaj widzimy, że popularny sneakersy pasują nie tylko do koszul i jenasów, ale w wielu wypadkach nawet do marynarek lub mniej formalnych garniturów!

Można zaryzykować tezę, że płynność oraz zmienność współczesnej męskiej mody znajdują najbardziej adekwatny wyraz właśnie w obrębie stylu casualowego. Rozpiętość stylistyk, wchodzących w skład tej kategorii jest bowiem naprawdę imponująco. Na dodatek, definicyjną wręcz cechą stylu casual jest właśnie jego otwartość a więc po prostu możliwość swobodnego kształtowania nowych, niespodziewanych kreacji.

Styl casual business, czyli odrobinę więcej restrykcji

Powyżej mówiliśmy o „typowym” stylu casual. Warto jednak pamiętać, że ta stylistyka wykształciła kilka swoistych podkategorii. Jedną z nich jest styl casual business? W czym jednak właściwie rzecz oraz na czym polega różnica pomiędzy stylistyką casual business a stricte formalnym strojem męskim? Już wyjaśniamy.

Nasze życie to jak wiadomo zbiór rozmaitych okazji, okoliczności i sytuacji. Czym innym jest więc np. spotkanie biznesowe, czym innym wyjście do teatru a czym innym wyjście na miasto do prestiżowej restauracji. Oczywiście, można powiedzieć, że każda z wymienionych okoliczności wymaga elegancji. To prawda. Ale czy stylizacja doskonała w realiach spotkania biznesowego aby na pewno będzie równie odpowiednia np. do teatru? Właśnie w tym miejscu zaczynamy rozumieć, że „elegancja” jest bardziej kategorią, niż zbiorem statycznych kategorii i nakazów. W ramach tej kategorii wyróżniamy różne formy elegancji. Jedną z takich form jest właśnie stylistyka casual business.

Na samym początku zaznaczmy, że nie jest to tym samym, co tzw. styl sportowo elegancki. Jakie są więc cechy konstytutywne stylu casual business? Często ta stylistyka bywa określana mianem dress code’u konferencyjnego. Co to oznacza? Strój casual business to kategoria, która w zamierzeniu ma łączyć elegancję z pewną dozą lekkości, właściwej codziennemu ubiorowi.

W obrębie stylistyki casual business jak najbardziej dopuszczalne są więc między innymi bawełnianie marynarki w stonowanych kolorach (przy czym marynarka w stylistyce casual business powinna być odrobinę krótsza, niż klasyczna). W grę wchodzą także eleganckie swetry oraz, rzecz jasna, koszule. W odniesieniu do tych ostatnich na szczęście nie musimy ograniczać się jedynie do bieli oraz najbardziej klasycznych fasonów. Świetnie sprawdzą się zwłaszcza koszule z bawełny egipskiej: przeważnie posiadają one dosyć klasyczny krój, jednak kolor materiału jest bardziej połyskliwy i wyrazisty, niż w przypadku zwykłej bawełny. W ten sposób nawa szara koszula może prezentować się ciekawie i efektownie.


Warto przy tym pamiętać, że strój casual business również jest kategorią, a nie jednym określonym kodem. Co to oznacza? Zależnie od charakteru okoliczności bardziej wskazane będzie oscylowanie stylistyki w kierunku stroju formalnego lub też w drugą stronę a więc w kierunku tzw. smart casual. Często zresztą trudno na pierwszy rzut oka odróżnić, czy dana stylizacja to strój smart casual czy może raczej nieco bardziej odważna wariacja z zakresu casual business.

Można więc powiedzieć, że chociaż szeroka pojęta stylistyka casual jest elastyczna oraz stwarza wiele ciekawych możliwości, to jednak właśnie ze względu na tę dowolność stosunkowo łatwo tutaj o stylistyczną wpadkę.

Buty na zimę: wszystko co powinieneś o nich wiedzieć


Zimowe buty męskie to wbrew pozorom świetna stylizacja nie tylko na miesiące zimowe czy jesienne. Dzięki swojej uniwersalności buty zimowe męskie mogą znakomicie komponować się również ze stylizacjami wiosennymi a-przy odpowiednim wyczuciu i zachowaniu umiaru – nawet ze strojem letnim.


Zimowe buty męskie, propozycja nie tylko na zimę


Standardowo buty zimowe dla mężczyzn będą oznaczać przede wszystkim wysokie trzewiki. Jest to podyktowane nie tylko względami stricte estetycznymi, ale po prostu wymaganiami, jakie przed obuwiem stawiają zimniejsze pory roku. Chociażby na ulicach Madrytu czy Lizbony zimą bez problemu spotkamy na ulicach mężczyzn ubranych w krótkie buty. Warunki charakterystyczne dla naszej szerokości geograficznej są jednak odmienne: deszcz, niskie temperatury, zalegające na ulicach kałuże a niekiedy nawet śnieg- to wszystko powoduje, że obuwie zimowe męskie za kostkę jawi się jako po prostu naturalny wybór na tę porę roku.
Warto jednak pamiętać, że buty zimowe męskie za kostkę występują w wielu, naprawdę różniących się pomiędzy sobą wariantach. Nawet klasyczne trzewiki, które wydają się opcją typowo „zimową”, mogą być umiejętnie wkomponowane w stylizację letnią lub wiosenną. Pewnym punktem orientacyjnym mogą w tym zakresie tzw. kowbojki, czyli również typowe buty dla mężczyzn, jakkolwiek cechą akurat tego rodzaju obuwia nie są akcenty klasycznej elegancji. Jak jednak wiadomo, kowbojki nosi się bez względu na porę roku: wysokie, mocne buty znakomicie pasują do podwiniętych jasnych jeansów i niektórych koszul. 

Naturalnie, trzewiki odznaczają się odmiennymi walorami estetycznymi, niż typowe kowbojki. Wkomponowanie ich w stylizację inną, niż zimowa lub jesienna, będzie wymagać odrobiny wysiłku. Jest to jednak jak najbardziej możliwe. Przykład? Oczywiście Daniel Craig. Słynny aktor jest znany ze swojej skłonności do noszenia właśnie trzewików. Co więcej, przeglądając różne stylizacje odtwórcy roli Jamesa Bonda bez problemu zauważymy, że trzewiki skórzane kapitalnie wręcz komponują się zarówno z zestawem jeansy plus koszula, jak też nawet z garniturami. 
Kolejny ciekawy fakt to informacja, iż Daniel Craig mierzy 178 cm. Przy tym wzroście wysokie buty za kostkę wykazują oczywiście jeszcze jedną, również istotną zaletę: dodają 2 lub 3 centymetry a dodatkowo optycznie wydłużają nogi, przez co sylwetka wyraźnie nabiera smukłości. 


Czy noszenie trzewików wiosną lub latem jest wygodne?


Co zrozumiałe, w cieplejsze pory roku mamy naturalną tendencję do tego, aby wybierać raczej lekkie obuwie. Wielu mężczyzn rezygnuje nawet z rozważenia butów za kostkę właśnie z obawy przed nadmiernym forsowaniem nóg. A jaka jest prawda? Tak samo jak prawie zawsze, również w tym wypadku wszystko będzie zależeć po prostu od jakości obuwia.

Przede wszystkim, buty męskie wysokie wcale nie muszą być ciężkie. Pamiętajmy, że istnieje naprawdę ogromna różnica pomiędzy obuwiem z wyższej półki a butami z sieciówek.

Po drugie, trzewiki zimowe męskie niekoniecznie muszą być wykonane ze skóry licowej. Inna – również bardzo ciekawa opcja b- to lekka podeszwa oraz zamsz. Co więcej, trzewiki z zamszu będą co do zasady odznaczać wyraźnie mniej formalnym stylem, niż buty zimowe męskie skórzane. Może to więc stanowić istotną zaletę dla tych mężczyzn, którzy jeszcze nie do końca ufają swojemu wyczuciu i np. nie chcą ryzykować wyraźnie ekstrawaganckich stylizacji a la Daniel Craig. Buty za kostkę z zamszu same z siebie będą bardzo dobrze komponować się z jeansami, zwłaszcza jasnymi a także koszulą (raczej z podwiniętymi rękawami) lub białymi, nieco bardziej obszernymi koszulkami. 

Czy buty za kostkę w upały to na pewno dobry pomysł?


Kolejna ważna kwestia a zarazem wątpliwość wielu mężczyzn dotyczy tego, czy buty zimowe męskie skórzane noszone latem nie będą np. nadmiernie grzać stopy lub spowodować wzmożonego wydzielania potu. W tym miejscu kolejny raz należy powrócić do tego, o czym była mowa już wcześniej a mianowicie: jakości obuwia.

Nadal bardzo często pojęcie o właściwościach poszczególnych rodzajów butów męskich wyrabiamy sobie bowiem na bazie tego, co oferują sieciówki. Gdzie tkwi błąd? Otóż buty zimowe męskie pośledniej jakości praktycznie zawsze oznaczają gorszy materiał. W takich warunkach stopa faktycznie może się niemiłosiernie wręcz pocić. Tym bardziej, że nadal bardzo częstą praktyką jest wypełnianie butów za kostkę grubymi warstwami ocieplenia ze sztucznych materiałów. Tak skonstruowane buty za kostkę po prostu muszą męczyć stopę, nie ma innej możliwości.

Zupełnie inaczej przedstawia się jednak sytuacja wówczas, kiedy trzewiki prezentują odpowiednio wysoki standard. Dobra skóra nie generuje nadmiernego ocieplania stopy. W trzewikach dobrej jakości nie znajdziemy również żadnych zbędnych „dociepleń”. Konkluzja? O ile tyle tylko buty za kostkę prezentują odpowiednią jakość, ich noszenie wiosną a nawet latem nie będzie nam przysparzać żadnych problemów. 

Czy warto się elegancko ubierać w domu?

Czy warto się elegancko ubierać w domu?

To pytanie zadał mi dziennikarz przygotowujący się do artykułu o home wear. Brzmiało ono w części tak „Jak w tym przypadku można połączyć domową wygodę z elegancją? Czy warto Pana zdaniem w ogóle ją wprowadzić, skoro w domu widzą nas zazwyczaj tylko domownicy?”.

Przyznam, że zdumiało mnie ono tak bardzo, że postanowiliśmy napisać nie tylko krótką odpowiedź ale cały artykuł.

Pytanie to można bowiem zadać inaczej, mianowicie dla kogo się ubieramy? Dla siebie czy dla innych? Tak samo można zapytać, czy zasady savoir vivre podczas jedzenia stosujemy wyłącznie w restauracji, a w domu gdy nas nie widzi nikt obcy to jemy jak prosięta? Jest w końcu cos takiego jak kultura osobista, której strój czy zachowanie przy stole jest częścią składową, którą się albo ma albo jej nie ma, niezależnie od tego czy ktoś na nas patrzy czy nie. Przyznam, że o mężczyznach, którzy starają się elegancko ubierać i kulturalnie zachowywać wyłącznie w towarzystwie obcych osób, a w obecności żony i pozostałych domowników uważają, że mogą zapomnieć o zasadach savoir vivre nie mam najlepszego zdania. Wręcz przeciwnie moim zdaniem, to właśnie wobec bliskich mi osób powinienem zachowywać się nienagannie, bo przecież to oni są dla mnie najważniejsi.

Moja ulubiona marka produkująca zegarki – Longines ma motto, które jest mi bardzo bliskie „elegance is attitude” – elegancja to nawyk. Tak jak nawykiem jest trzymanie noża w prawym ręku i widelca w lewym, mówienie dzień dobry i do widzenia gdy wchodzę lub wychodzę z jakiegoś pomieszczenia. Jeżeli savoir vivre, w tym elegancja jest naszym nawykiem, przestajemy zwracać na to uwagę – jesteśmy eleganccy zawsze – dla siebie samych, ponieważ zachowując się niestosownie czy ubierając niedbale, po prostu źle się czujemy. Tak więc czy warto ubierać się elegancko w domu – oczywiście, o ile jest to możliwe. Jeżeli pracujemy w ogródku czy naprawiamy kran to zakładamy rzeczy stosowne do tej pracy, jednak podczas chociażby jedzenia posiłków milej jest nie tylko nam ale i domownikom gdy jesteśmy dobrze ubrani.

Inną sprawą jest ubiór w pracy, nawet gdy jest ona wykonywana w domu. Prowadzę działalność gospodarczą, a to oznacza, że pracuję znacznie więcej niż tylko osiem godzin. Bardzo często odbywam telekonferencje i telefoniczne rozmowy biznesowe w domu, również pracuję przy komputerze w warunkach domowych. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym to robić na przykład w szlafroku. Jak już wielokrotnie wspominałem nasz strój świadczy o naszym szacunku do rozmówcy. Fakt, że nie może on mnie zobaczyć nie ma znaczenia. Ponadto elegancki ubiór dodaje pewności siebie, którą osoba po drugiej stronie wyczuje w naszym głosie. Wreszcie po prostu przyjemniej jest być elegancko ubranym, niż paradowanie w niedbałym stroju, w końcu elegance is attitude.

W jaki sposób ubierać się w domu by nie rezygnować ani z wygody, ani z elegancji. Przyznam, że nawet ja uważam, że siadanie do kolacji we fraku lub czytanie książki w smokingu to jednak lekka przesada  Zdecydowanie postawiłbym na naturalne tkaniny czyli bawełnę, len i cienką wełnę z dodatkami bawełny i jedwabiu (dzięki nim wełna mniej się mnie). Przyznam jednak, że dla mnie idealnymi tkaninami do noszenia w domu są wełna merynosów i bawełna. Wełna merino ma wspaniałe właściwości higeniczne, nie chłonie potu, zapewnia komfort termiczny, jest ciepła w chłodne dni i odwrotnie, izoluje termicznie w gorące. Ponieważ dodatkowo mniej się mnie, stanowi idealną tkaninę do noszeni w domu. Jej przeciwieństwem jest bawełna, która świetnie chłonie wilgoć, jest elastyczna i dopasowuje się do ciała. Jeśli jest wysokiej jakości również zapewnia swobodę ruchów zwłaszcza jeśli jest to bawełna Jersey, która jest lekka i przyjemna w dotyku i dobrze dopasowuje się do sylwetki. Dzięki luźnemu splotowi Jersey zapewnia komfort nawet w upalne dni.

Konkretny ubiór zależy od pory roku, a przede wszystkim jaką temperaturę lubimy mieć w domu. W przypadku spodni dobrym rozwiązanie są chino lub jeansy, które jeśli są uszyte z miękkiej tkaniny zapewniają duży komfort. Spodnie idealne do noszenia w domu łączące komfort dresu z elegancją formalnego kroju i materiału to joggersy, czyli spodnie z dzianiny ze ściągaczem u góry w pasie i na dole nogawki, styliści proponują łączyć je z marynarkami. Nieco innymi spodniami są eleganckie spodnie w kant ale z górą wykończoną jak w dresie czyli z elastycznym sznurkiem. Zapewniają one dużą wygodę dając jednocześnie poczucie elegancji, uważam że to świetny mezalians elegancji i swobody, znakomity do noszenia w domu i na mniej formalne okazje. Do spodni zakładam koszulę z Jersey zapewniającą swobodę ruchów tub t-shirt z dobrej bawełny. Ponieważ jesienią i zimą lubię, gdy temperatura w domu nie przekracza 20 stopni często noszę kardigan z wełny merino lub sweter w serek z podobnej tkaniny. Dzięki temu gdy wychodzę na chwilę na taras nie muszę zakładać płaszcza

Poniżej stylizacja właśnie z takimi spodniami niemieckiej marki Hilt, zestawiona z  koszulą z przewiewnego splotu Emanuel Berg. Świetny zestaw domowy do home office.  Całość do kupienia w sklepie www.klasycznebuty.pl

stylizacja, casual, home working, loafersy, mokasyny, joggersy

Buty – w serialu rodzinka.pl dorośli domownicy biegają po domu w czarnych oxfordach, a pani domu w wysokich szpilkach. Ja jednak postawiłbym na coś nieco bardziej powszedniego i proponuję, driving mocks, loafersy z zamszu szyte metodą blake i espadryle. Celowo preferuję buty wsuwane, ponieważ łatwo je zdjąć i założyć, a jestem zdecydowanym zwolennikiem zmiany obuwia na domowe gdy wchodzę do mieszkania (i odwrotnie). Nie oznacza to jednak, że od razu powinienem rezygnować choćby z częściowej elegancji na rzecz totalnej wygody.

Pamiętajmy także, że dom nie zawsze jest naszą prywatną enklawą. Zdarza się, że przyjmujemy gości i chociaż w obecnych czasach telefonów komórkowych niezapowiedziane wizyty są rzadkością to również mogą się zdarzyć. Czasami też my składamy wizytę sąsiadom. Wczoraj miałem dylemat jakie buty założyć. Sąsiedzi (dwa domy dalej) zaprosili nas na kawę. Ponieważ są to nasi dobrzy znajomi chciałem się ubrać luźno ale oczywiście elegancko. Upał był okropny więc włożyłem bawełniane szorty, przewiewną koszulę i największy kłopot miałem z butami. Nie chciałem iść w ogrodowych klapkach czy japonkach bo nie za bardzo pasowały do reszty stroju i źle się czuję w takich butach jeśli nie jestem na plaży, czy nie korzystam z basenu. Nie za bardzo chciało mi się wchodzić na górę do garderoby po stopki i loafersy, a ponadto uznałem, że na taką bardzo swobodna wizytę mogłyby się wydać gospodarzą trochę za oficjalne. Idealne byłyby skórzane sandały ale oczywiście szewc chodzi boso więc i ja ich nie posiadałem. Ostatecznie wybór padł na sneakersy ale niestety musiałem ruszyć się na górę i ubrać stopki. To jest kolejny powód dla którego warto mieć kilka modeli casualowego obuwia w domu. Czasami nawet loafers może wydać się za elegancki, gdy odwiedzają nas dobrzy znajomi ze swobodną wizytą, a jednocześnie ciągle nie warto rezygnować z fajnego wyglądu na rzecz crocsów. Poniżej sandały Partigiani dostępne w KlasyczneButy.pl i stylizacja z nimi akurat na gorące dni lata.


I ostatnia stylizacja bardziej już jesienna. Jej ozdobą są jeansy ekskluzywnej marki MMX uszyte z bardzo delikatnego denimu dzięki czemu są niezwykle wygodne. Rozpinany sweter z wełny merino od Andrea Fenzi zapewnia komfort i swobodę, można go zapiąć jeśli wychodzimy na chwilę na dwór lub mieć rozpięty w domu (ja akurat lubię temperaturę 19-20 stopni). Do kolejnych loafersów marki Berwick wybrałem skarpety legendarnej, angielskiej marki Pantherella – z wełny merino, kto raz je ubierze nie będzie chciał nosić nic innego. Kolejna nieformalna koszula Emanuel Berg wieńczy całość. Zestaw ten, zwłaszcza jesienią i zimą jest bardzo uniwersalny, zapewnia komfort i elegancję i pozwala na wypicie kawy na tarasie czy balkonie w słoneczne dni bez potrzeby przebierania (chyba, że butów:). Wygląda stylowo, jest komfortowy – czego chcieć więcej.

Inną, chociaż trochę łączącą się z powyższą jest kwestia jak wyglądać fajnie będąc, na przykład, na wakacjach. Wynalazkiem ostatnich lat jest jakieś koszmarne połączenie sandałów z półbutami. Kiedyś podobnego rodzaju obuwia używało się do chodzenia po rafach koralowych, obecnie z całkowicie niezrozumiałych dla mnie powodów mężczyźni noszą je na co dzień. W dodatku nie mając pojęcia jaka jest geneza tego obuwia, często traktują je jako rodzaj półbuta i zakładają do nich skarpetki. Efekt jest tragiczny po prostu. Zestawienie to jest tak popularne, że podczas mojej ostatniej wizyty w Warszawie ilość mężczyzn noszących ten zestaw do niemal wszystkiego, od krótkich, sportowych szortów po długie półformalne  spodnie mnie przytłoczyła. Połączenie tych elementów wygląda tak:

Sandały ze skarpetami

A można na przykład tak:


W tym stroju pojechałem o 5 rano do Warszawy i wróciłem do Gdańska o 21, licznik wystukał mi 25 tysięcy kroków, a termometr wskazywał 25 stopni. Byłem na urlopie, więc całkowicie prywatnie. Na nogach miałem zamszowe Desert Boots legendarnej angielskiej marki Barker, a więc buty do kostki, zwykłą bawełnianą koszulkę polo i letnie, bawełniane chino marki Hiltl. Nie umarłem z przegrzania, nogi mnie nie bolały, słowem komfortowo spędziłem intensywny, letni, urlopowy dzień. Uwieźcie mi sandały, skarpetki i krótkie spodenki to wcale nie jest idealny zestaw letni. Można pogodzić wygodę ze schludnym wyglądem tak na wakacjach jak i w domu.

 

 

Jaki zegarek wybrać?

Jaki zegarek wybrać?

Zegarek to jedyny element biżuterii, który powinien nosić mężczyzna, a w każdym razie z którym mężczyzna wygląda dobrze. To także bardzo wymierny element prestiżu oraz luksusu. Mało osób jest w stanie na pierwszy rzut oka rozpoznać, że nosimy spodnie uszyte z wełny Loro Piana, buty od Borgioli Fratelli czy marynarkę Brunello Cucinelli. Natomiast Rolexa na przegubie zauważy i rozpozna niemal każdy. Stąd ten mały dodatek do męskiej garderoby ma ogromne znaczenie. Bądźmy też szczerzy – to zdecydowanie najkosztowniejszy element naszej stylizacji. Znacznie bardziej kosztowny niż nawet najdroższy garnitur czy buty. Ultra luksusowy płaszcz z wikunii w salonie Loro Piana w Mediolanie kosztuje sto tysięcy Euro, gdy tymczasem najdroższe zegarki znacznie przekraczają milion euro. Na blogach modowych pojawia się wiele rankingów i poradników, w stylu „10 najpiękniejszych zegarków do 1000 złotych czy nawet 500 złotych”. Biorąc pod uwagę ilości modeli i ceny zegarków zestawienia te mają mniej więcej taki sam sens, jak robienie rankingu najładniejszych t-shirtów w cenie do 10 złotych. Nie twierdzę od razu, że należy kupować Omegę Seamastra czy Hublota za kilkadziesiąt tysięcy, jednak dobry jakościowo, świetnie wyglądający czasomierz nie może kosztować 500 czy 600 złotych, tak jak za 10 złotych raczej nie kupimy dobrego t-shirtu (chociaż jak ostatnio się okazało i za 200 złotych można kupić podkoszulek warty nawet mniej). Pomijam już fakt, że słowo najładniejszy jest czysto subiektywne. Oczywiście znam osoby, które stwierdzą, że wydawanie więcej niż 1000 złotych na zegarek to dla nich bezsensowny wydatek. Odpowiem im – to nie kupujcie go wcale, współcześnie czasomierz wcale nie służy do…mierzenia czasu. O wiele lepiej robią to chociażby telefony komórkowe, czy smart bandy. Zegarek to symbol prestiżu, elegancki dodatek do stylizacji. Warto na niego wydać więcej, między innymi dlatego, że jest to jednorazowy wydatek, dobry chronograf posłuży nam, w sumie to do końca życia, a w dodatku będzie naprawdę wartościowym i pięknym przedmiotem, który można przekazać w spadku. Dobry zegarek to też dobra inwestycja. Posłużę się swoim przykładem, Longines diver Legend – zegarek wydany na cześć Jacquesa Cousteau, który z tym modelem zszedł na dno Rowu Mariańskiego w dniu reedycji w 2015 roku kosztował około 6,5 tys. złotych, w tej chwili zakup tego modelu to koszt ponad 8 tysięcy złotych. Tymczasem Casio kupiony za 300 złotych po pięciu latach będzie warty może 50 złotych, o ile w ogóle ktokolwiek zechce go kupić. Natomiast rynek używanych luksusowych zegarków jest olbrzymi, a osiągane tam ceny przez unikalne modele, astronomiczne.
Osobiście wyznaję zasadę, że elementy stroju powinny do siebie pasować, nie tylko pod względem dress codu, kolorystyki czy materiałów ale także cenowo. Skoro nosimy drogi i dobry jakościowo garnitur (co niestety nie zawsze idzie w parze) i elegancką aktówkę to po prostu śmiesznie wygląda gdy ubieramy do niego tanie, sieciowe buty i zegarek za 100 złotych. Stylizacja staje się niespójna i zamiast budować zaufanie i prestiż obnaża indolencję noszącego ją w dziedzinie dress codu i zasad nim rządzących. Żeby było ciekawiej w drugą stronę działa to znacznie lepiej, Rolex na ręku prezentuje się zjawiskowo nawet gdy właściciel będzie w kombinezonie roboczym, a świetne, szyte hikery zdadzą egzamin w środku lasu w połączeniu z dresami. Tak to już jest, że są elementy garderoby, które po prostu warto mieć naprawdę dobre i należą do nich buty oraz właśnie zegarek. W tym wypadku proponuję by nie iść na kompromisy, warto oszczędzać 2-3 miesiące dłużej by kupić wymarzony chronograf lub piękne goodyeary. To się po prostu opłaci.


Jaki więc zegarek polecam?

Nie mam zamiaru tworzyć rankingów ani stawiać barier cenowych, bo to w tym akurat wypadku nie ma sensu. Znam studentów, którzy całe wakacje pracowali za granicą by kupić sobie wymarzony czasomierz. Tym którzy wyśmiewają ich podejście odpowiadam, że to na pewno lepszy sposób spędzenia wakacji niż imprezowanie od rana do rana, a zegarek ten będzie służył całe życie. Ja te osoby podziwiam, a zakup świetnego zegarka sprawia, że ich wartość na rynku pracy rośnie. Pokazują, że mają wysokie aspiracje i potrafią ciężko pracować by je spełnić. Jeśli więc marzy Ci się Omega Seamaster za 35 tysięcy i chcesz oszczędzać rok czy dwa by go kupić to zrób to, uważam że warto. Jeśli jednak chciałbyś coś tańszego to również znajdziesz mnóstwo pięknych i dobrych modeli.

Dlaczego w ogóle warto zainwestować w dobry zegarek? Z tych samych powodów dla których warto kupić dobre buty, dopasowaną koszulę czy spodnie. Jest to inwestycja w siebie, w swój wizerunek. Jeśli wypracujemy nawyk eleganckiego ubierania się, noszenia dobrych gatunkowo i pasujących do siebie rzeczy, nasza pewność siebie będzie rosła. Będziemy traktowani poważniej przez naszych partnerów biznesowych, oraz zaczniemy budować nasz pozytywny wizerunek z dnia na dzień. To się po prostu opłaca, oczywiście zwrot z tych inwestycji nie nastąpi natychmiast ale z biegiem czasu będzie olbrzymi. W dodatku to po prostu jest przyjemne kiedy nosimy dobre i ładne rzeczy.

W modzie męskiej wyróżniamy kilka podstawowych stylów – casual, smart casual, styl biznesowy i formalny. To oczywiście uproszczony podział ale idealny dla potrzeb tego wpisu. Spróbuję opisać poszczególne z nich pod kątem dopasowania zegarka do reszty ubioru.
Na początek dwie uwagi. Jeśli zegarek ma skórzany pasek – powinien on być zbliżony kolorystycznie do koloru obuwia i koloru paska od spodni.
Druga – nie kupuj zegarka z logiem marek modowych. Firmy te po prostu nie mają bladego pojęcia o tym jak robić chronografy i jedynym elementem takiego czasomierza, który ma jakąkolwiek wartość jest logo marki, cała reszta to absolutny szmelc nie nadający się do czegokolwiek. Zegarek taki nie ma żadnych walorów prestiżowych, szybko się zepsuje i nie będzie stanowił ozdoby jakiejkolwiek eleganckiej stylizacji, a wręcz odwrotnie. Zegarki, tak jak i buty należy kupować w wyspecjalizowanych do tego sklepach i wyłącznie marek które zajmują się tylko tym.

Jaki zegarek polecam do casualu?

Casual to styl codzienny ale elegancki. Sprawdza się w podróży, na spacerze i na wakacjach. Najbardziej oczywistym zegarkiem w tym wypadku jest rzecz jasna diver. To zegarek o typowo sportowym przeznaczeniu, jak nazwa wskazuje czasomierz dla nurków. Zazwyczaj jego wodoszczelność to minimum 200 metrów. Nie będę ukrywał to moje ulubione zegarki. Zazwyczaj mają masywną budowę, grubą kopertę i dużą średnicę tarczy, co sprawia że świetnie się komponują z typowo casualowymi stylizacjami typu jeansy, sweter i sneakersy. Moim ulubionym diverem jest oczywiście model Omega Seammaster noszony przez najsłynniejszego agenta w historii – Jamesa Bonda. Przepiękne sportowe zegarki sportowe robi również Breitling. Dla osób które uważają, że ten poziom cenowy jest zbyt wysoki polecam model szwajcarskiej marki Longines, której hasło reklamowe „elegance is an attitude” (elegancja to sposób myślenia) jest mi bardzo bliskie, a proste i eleganckie wzory zegarków niezmiernie mi się podobają. Automatyczny diver tej marki można kupić już za cenę około 3,5 tysiąca złotych, co uważam za świetną ofertę przy tej jakości. Dla osób które na divera chcą wydać poniżej 2 tysięcy polecam najnowszego marinera szwajcarskiej marki Atlantic – za cenę 1,7 tys. złotych otrzymujemy elegancki i starannie wykonany chronometr, ze świetnym wnętrzem. Jedyną wadą jest fakt, że to nie automatic tylko model kwarcowy ale przy tej cenie i jakości detali to naprawdę kompromis do przyjęcia. Poniżej dwa zestawy casualowe z zegarkiem Longines HydroConquest typu diver.

Spodnie jeansy MMX Spodnie Chino Hiltl

Sneakersy Barker Loafersy Barker

Kardigan Andrea Fenzi

Pasek Berwick

Krawat typu Knit ze sklepu Klasyczne Buty

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jaki zegarek założyć do smart casualu?

W chwili obecnej to najbardziej popularna stylizacja. W dobie coronawirusa dominacja smart casualu jeszcze bardziej się uwidacznia. Najprawdopodobniej luźniejsze stylizacje na dobre wyprą formalne garnitury i zdominują także obszary dotychczas zarezerwowane dla stylizacji biznesowych. W smart casualu łączymy style sportowy z formalnym. Obowiązkowa w nim jest koszula, mile widziana marynarka. Jeśli chodzi o spodnie mamy wiele możliwości od jeansów przez chino, po eleganckie materiałowe, również wybór obuwia jest ogromny, od brogowanych butów typu derby, przez monki i loafersy po półformalne oxfordy. Smart casual udowadnia, że można wyglądać elegancko bez rezygnowania z wygody i swobody. Dodatki także powinny być dostosowane do ubioru. Dotyczy to oczywiście też zegarka. Jeśli strój zbliża się do casualu (spodnie są jeansowe, a buty to zamszowe monki czy loafersy) wówczas diver będzie znakomitym wyborem. Z kolei jeśli jedynym odejściem od formalnego ubioru jest luźniejszy splot koszuli i zamiast jedwabnego krawatu – wełniany knit, dobrze będzie pasował bardziej elegancki zegarek. Wybór ponownie jest ogromny, dla osób które chcą wydać ponad 10 tys. złotych polecam Tag Heuer Carrera, bardzo uniwersalny czasomierz automatyczny pasujący do wszelkich stylizacji od sportowych po biznesowe. Również Frederique Constance robi świetne zegarki w przystępnych cenach (około 5 tysięcy złotych). Przy budżecie około 2 tys. polecam Tissoty, dobre szwajcarskie chronografy, a za 1,5 tysiąca złotych ponownie Atlantica np. Worldmaster o ciekawej kwadratowej tarczy.

Poniżej stylizacja pierwsza/Stylizacja druga

Koszula Artigiano z luźniejszego splotu/ Koszula Emanuel Berg

Poszetka Klasyczne Buty Marynarka z lnu M.Ceran

Buty Berwick zegarek diver Longines

Zegarek Breitling na kewlarowym pasku


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jaki zegarek pasuje do stylu biznesowego?


Styl biznesowy jest właściwym wszędzie tam gdzie obowiązuje ścisły dress code. Obecnie nie wszystkie korporacje wymagają od pracowników przestrzegania sztywnych zasad dotyczących ubioru. Coraz częściej to smart casual wypiera stylizacje biznesowe. Jednak ważne spotkania i konferencje ciągle wymagają dostosowania się do bardziej formalnego dress codu. Również zegarek powinien mieć mniej sportowy charakter, wspomniany wyżej Tag Heuer Carrera lub Omega Speedmaster są dobrymi przykładami zegarków bardzo uniwersalnych, które będą współgrały ze strojem biznesowym. Chronometrami pasującymi do stylu biznesowego będą zegarki Frederique Constant z serii Classic, które można zakupić w cenie poniżej pięciu tysięcy złotych.

Jaki zegarek  do stroju formalnego?

Jeśli jesteś agentem 007 to najlepszym wyborem do smokingu będzie diver. To oczywiście żart jednak należy stwierdzić, że Daniel Craig prezentował się bardzo dobrze w smokingu i z Omegą Seamaster na przegubie. Świadczy to o tym, że dobry zegarek będzie pasował do wielu stylizacji. Jeśli chcemy by zegarek współgrał z formalnym garniturem lub wręcz smokingiem powinniśmy poszukać chronometrów o mniejszej tarczy i cieńszej kopercie, najlepiej na skórzanym, czarnym lub brązowym pasku. Dobrym przykładem zegarka o cienkiej kopercie i stonowanej stylizacji w przystępnej cenie jest np. Longines Presence. Warto zastanowić się nad zegarkiem ze złotą kopertą. Poniżej piękny garniturowiec od Maurice Lacroix.

To tylko przykładowe wybory stworzone na podstawie moich osobistych preferencji i wyborów. Ten artykuł nie ma na celu przekonywania nikogo do Omegi, Breitlinga czy Atlantica. Chciałbym raczej pokazać, że warto zainwestować w zakup dobrego zegarka, będzie on wówczas prawdziwym diamentem nadającym blasku stylizacji. Nie jest to mały wydatek ale za to starczy nam na całe życie. Kupujemy tyle bezsensowych rzeczy, które później wyrzucamy lub leżą nam w szafie, że gdybyśmy zliczyli ile nas kosztowały mogłoby się okazać, że uzbierał by się Audemars Piguet. Czy trzeba mieć kilka zegarków do różnych stylizacji – cóż nie, wystarczy jeden w miarę uniwersalny ale za to dobry. Czy warto mieć kilka – oczywiście że tak, podobnie jak z butami, marynarkami czy koszulami. Na koniec jedno ostrzeżenie, jak już zaczniecie kupować dobre buty czy zegarki to najprawdopodobniej wpadniecie w nałóg i raczej na jednej parze/egzemplarzu się nie skończy, to po prostu uzależnia. Dla pocieszenia powiem, że podobno trzeba mieć jakiś nałóg, a ten jest zdecydowanie najbardziej pożyteczny, najmniej szkodliwy i jak dla mnie, zdecydowanie najprzyjemniejszy.

Poniżej Maurice Lacroix, Frederic Constant oraz Breitling

Zegarki

Breitling Steelfish